MotoGP: Valentino Rossi triumfuje w Assen!
Pogoda raz jeszcze postanowiła wplątać się w rywalizację zawodników Motocyklowych Mistrzostw Świata. Po suchym piątku, w sobotę dość mocno padało, przez co kwalifikacje odbywały się na mokrej nawierzchni. W takich warunkach świetnie spisał się Johann Zarco, sięgając po debiutanckie w MotoGP pole position. Po raz pierwszy od 2002 roku Francuz miał stać na pierwszym polu startowym w klasie królewskiej.
W niedzielę, to Zarco objął prowadzenie po zgaśnięciu czerwonych świateł, a na trzecie miejsce – z czwartego pola – awansował Valentino Rossi. Włoch na 11. okrążeniu wyprzedził Marka Màrqueza, a na kolejnym pokonał Zarco i objął prowadzenie. W międzyczasie o ogromnym pechu mógł mówić Maverick Viñales. Drugi z zawodników Movistar Yamaha MotoGP, po starcie z 11. pola, z każdym kolejnym okrążeniem podkręcał tempo i wkrótce awansował na 5. miejsce. Jego strata do prowadzącej grupy wynosiła kilka sekund i istniała szansa, że Hiszpan ją odrobi. Wtedy jednak zaliczył uślizg na przełożeniu w ostatniej szykanie, upadł i nie był w stanie powrócić do rywalizacji.
Tymczasem Rossi, korzystając na walce Danilo Petrucciego, Màrqueza i Zarco, zaczął nieco odjeżdżać. Wtedy jednak zaczął ponownie padać deszcz, co zmusiło czołówkę do zwolnienia tempa. Zarco postanowił zjechać do boksu i zmienić motocykl na ten posiadający deszczowe opony i ustawienia. Ostatnie okrążenia to już czysta i piękna rywalizacja Rossiego i Petrucciego. Ostatecznie to Valentino minął metę na pierwszym miejscu, sięgając po 115. zwycięstwo w karierze i pierwsze w tym roku.
„Jestem bardzo szczęśliwy i to z wielu powodów, ponieważ to ważny triumf jeżeli chodzi o mistrzostwa, ale także uczucie, jakie towarzyszy powrotowi na pierwsze miejsce po roku przerwy, jest niesamowite – tłumaczył „The Doctor”, który może poszczycić się najdłuższą serią zwycięstw w historii. Po pierwszy triumf sięgnął w Brnie w 1996 roku, co do czasu wygranej w Assen daje okres aż 20 lat i 313 dni! – Szczerze mówiąc, ścigam się dla tego uczucia towarzyszącego mi po triumfie. Wygranie po roku jest niesamowite, a walka z Petruccim i wszystkimi innymi była niesamowita. Cieszę się, bo w kwestiach technicznych bardzo dobrze pracowaliśmy i teraz mogę jeździć bardziej na mój własny sposób. Wszystko jest otwarte, a w tym roku odkryliśmy, że z jednego toru na drugi sytuacja może się bardzo zmienić. Mamy nadzieję być równie konkurencyjni na Sachsenringu” – dodał Valentino, który awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, a do lidera Andrei Dovizioso traci tylko 7 punktów.
Pechowo zakończyły się holenderskie zmagania dla Viñalesa, który z Assen wyjechał bez punktów i stracił na rzecz „Doviego” prowadzenie w mistrzostwach. Hiszpan traci do Włocha zaledwie 4 punkty. „Nie mogę wyjaśnić, co się stało, ponieważ nie wiem nawet dlaczego upadłem. Przejeżdżałem przez tą szykanę 2000 razy, a teraz stało się to. Jechałem ponad limit, starając się dojechać do czołówki. Myślę, że gdybym nie upadł, mógłbym złapać liderów, ponieważ nasze tempo było bardzo dobre. Musimy zrozumieć, że dwa pierwsze rzędy startowe są kluczowe do wywalczenia w kwalifikacjach. Świetnie czułem się jednak na motocyklu, oszczędzałem opony i szykowałem się na ostatnie okrążenia” – tłumaczył „Mack”.
Trudne zmagania ma za sobą Johann Zarco, który po starcie z pole position długo jechał w czołówce. Potem jednak, gdy zaczęło padać, Francuz podjął ryzyko zjechania na zmianę motocykla. Okazało się jednak, że pod koniec deszcz mocno osłabł, a opony deszczowe nie zdawały egzaminu. #5 na finiszu był 14., zdobywając dwa punkty do klasyfikacji generalnej i utrzymując w niej 6. miejsce.
„Ogólnie to był jednak dobry dzień, dobrze ruszyłem z pole position i prowadziłem w wyścigu. Potem walczyłem z innymi zawodnikami, trzymałem się w grupie, ale wtedy zaczęło padać. Bałem się, że upadnę, jazda na deszczu na slickach jest niezwykle trudna, więc zmieniłem motocykl. Nie padało jednak wystarczająco. To część tej gry, czasami ryzyko się opłaci, czasami nie” – wyjaśniał tegoroczny debiutant.
Drugi z zawodników Monster Yamaha Tech3 miał mniej szczęścia. Jonas Folger imponował tempem w piątek, a w sobotę sięgnął po świetne, szóste pole startowe (swoje najlepsze w tym roku). Na starcie jednak Niemiec popełnił błąd i spadł na koniec stawki. Odrabiając straty, #94 upadł na okrążeniu numer 10, notując pierwsze nieukończone zmagania w tym sezonie. „Szkoda tego, co się wydarzyło. W szóstym zakręcie wyjechałem szeroko i straciłem mnóstwo czasu, jednak potem trafiłem do grupy i walczyłem w niej. Podkręcałem tempo, ale niestety upadłem w ostatnim zakręcie. Szkoda, ale ja nie mogę się już jednak doczekać mojego domowego weekendu!” ¬¬– mówił „Folgass”.
MotoGP nie zwalnia tempa. Kolejna runda Motocyklowych Mistrzostw Świata odbędzie się już w dniach 30 czerwca – 2 lipca na niemieckim torze Sachsenring. Yamaha jedzie tam jako lider klasyfikacji konstruktorów i zespołów.