Historyczny wyczyn w Suzuka 8 Hours!
Po wywalczeniu w sobotę pole position, wyścig z lotnego startu rozpoczynał dla teamu Yamaha Factory Racing jego lokalny przedstawiciel, Katsuyuki Nakasuga. Popisując się niezłym sprintem do swojej R1-ki, a następnie szybko ją odpalając, Japończyk znalazł się w ścisłej czołówce już w pierwszym zakręcie. Na 16. okrążeniu Nakasuga objął prowadzenie, wyprzedzając załogę z numerem #634. Jadący na drugiej zmianie Alex Lowes powiększył przewagę fabrycznej ekipy Yamahy do 4 sekund. Michael van der Mark, który przejął R1-kę z numerem #21 od swoich kolegów, starał się utrzymać w bezpiecznej odległości od teamu #634, który jednak wkrótce zaliczył swój mały dramat (jego zawodnik Takaaki Nakagami przewrócił się).
Od tego momentu trio Yamaha Factory Racing nie miało większych problemów, utrzymując równe tempo i powiększając przewagę nad rywalami. Honory tego, który przekroczy linię mety już po zmroku, tak jak przed rokiem, przypadły Lowesowi. Podczas drugiego z trzech swoich stintów Brytyjczyk dwukrotnie pobił wyścigowy rekord toru (dotychczas 2’07.943), najpierw zatrzymując stoper na wyniku 2’07.402, a następnie jeszcze bardziej podkręcając tempo i przejeżdżając jedno okrążenie w ciągu 2’06.932!
Fabryczny team Yamahy minął metę jako zwycięzca, notując trzecie z rzędu zwycięstwo w Suzuka 8 Hours. To zaledwie drugi taki przypadek w historii! Na uwagę zasługuje też wyczyn Nakasugi, który jako pierwszy Japończyk triumfował w tych zmaganiach trzykrotnie z rzędu.
„To 40. rocznica Suzuka 8 Hours i myślę, że zdobyliśmy odpowiedni wynik na tę okazję! Moi team-partnerzy spisali się świetnie, a także bardzo mnie wspierali. Na początku warunki nie były łatwe, chciałem jechać szybciej, ale wiedziałem, że muszę przede wszystkim być spokojny i nie zrobić niczego nierozsądnego. Pojechaliśmy na 8 pit-stopów, strategia wyszła świetnie i… wygraliśmy!” – cieszył się Nakasuga. Lowes dodawał: „Cieszę się z ponownego zwycięstwa, to fantastyczna impreza. Na koniec byłem trochę zdenerwowany, ale jako team wykonaliśmy świetną pracę, motocykl spisywał się niesamowicie, a ja już nie mogę się doczekać, by wrócić tu za rok!” Zadowolenia nie krył także van der Mark: „Wygranie tutaj na Yamasze to niesamowite uczucie, Alex i Nakasuga-san mieli świetne tempo, a team spisywał się rewelacyjnie. Bardzo wszystkim dziękuję i mam nadzieję, że wrócę tu za rok!”
Tymczasem ekipa GMT94 Official EWC Team ruszała do 8-godzinnych zmagań z 15. miejsca, ale jadący na pierwszej zmianie Niccolo Canepa szybko zaczął odrabiać straty. Chociaż w części toru padał deszcz, nie przeszkodziło to ani Włochowi, ani jadącemu po nim Davidowi Chece. Solidnie spisywał się także debiutujący na Suzuce Mike di Meglio, który wyprowadził ekipę na 8. miejsce przed tym, jak 30-sekundowa kara „stop and go” zepchnęła zespół o trzy lokaty w dół. Całe trio dobrze wiedziało, że nie walczyło w Japonii o triumf w wyścigu, a o coś znacznie cenniejszego. Dlatego team trzymał równe, solidne tempo i kontrolował wyścig, finiszując na 11. miejscu i zdobywając mistrzowski tytuł sezonu 2016/2017!
„Ten wynik jest absolutnie fantastyczny, jesteśmy niesamowicie szczęśliwi” – mówił menadżer teamu GMT94 Yamaha Christophe Guyot. „Przede wszystkim gratulacje dla fabrycznego teamu, który pojechał nieziemski wyścig. Jestem jednak bardzo dumny z tego, co osiągnęliśmy, ponieważ poziom tych mistrzostw jest niesamowity. Co prawda tutaj, na Suzuce, nie powalczyliśmy o zwycięstwo, ale dla nas najważniejsze było zdobycie mistrzostwa. Celem było kontrolowanie naszej przewagi nad inymi i przejechanie bezpiecznego wyścigu. Wszystkie Yamahy spisały się świetnie i to cieszy nas najbardziej!”
Po 5. miejsce w 8-godzinnych zmaganiach, a po trzecie w klasyfikacji generalnej mistrzostw, sięgnął tymczasem team YART Yamaha. Broc Parkes, Kohta Nozane i Marvin Fritz po słabym początku, później odrabiali straty. Awaria techniczna pod koniec sprawiła, że ekipa straciła jedną lokatę i na mecie finiszowała na końcu TOP5, ale i tak wystarczyło to do wywalczenia trzeciej lokaty w tym sezonie!